Lata dziecięce
Louis Braille, któremu niewidomi całego świata zawdzięczają własny alfabet, urodził się we wsi Coupvray 4 stycznia 1809 roku. W czterdzieści trzy lata później ciało jego złożono na cmentarzysku tej samej wioski. Przez całe życie Braille był głęboko przywiązany do swej rodzinnej wsi. Tu wracał na wszystkie wakacje w okresie szkolnym, a później na dłuższe wypoczynki, jakich wymagała poważna choroba rozwijająca się już w wieku młodzieńczym. Dom rodziny Braille'ów stoi do dziś dnia, choć uległ przebudowie i od dawna przeszedł w inne ręce.
Stoi również mały kościółek, w którym Louis otrzymał sakrament chrztu. Coupvray, oddalone o 8 mil od Paryża, było jak na owe czasy osiedlem dość ożywionym i dobrze zagospodarowanym; miało na miejscu punkt apteczny i lekarza. Rolnicy i właściciele winnic uprawiali jednocześnie inne zawody związane z wiejskim gospodarstwem: stelmacha, kowala, rymarza... Simon-Rene Braille, ojciec czworga dzieci, z których Louis był najmłodszy, posiadał warsztat rymarski. W 1812r. trzyletni Louis naśladując ojca, bierze nożyk, który służy do krajania skóry i usiłuje przeciąć jakiś rzemień. Nie mamy dokładnych danych w jaki sposób dziecko kaleczy sobie oko. Nieznamy również szczegółów jak przebiegały skutki tego urazu. Nie wiemy jak długo mały Louis jeszcze widział światło. Można przypuszczać, że nastąpiło, tak częste w podobnym wypadku, sympatyczne zapalenie atakujące nerw wzrokowy drugiego oka; dzieje się to wtedy gdy skaleczone oko nie zostanie dość wcześnie usunięte. Chłopczyk nie zachował zapewne żadnych obrazów wizualnych, co jest regułą przy utracie wzroku przed 6-7 rokiem życia. Twarz jego miała
szybko stracić swą wyrazistość i ruchliwość charakterystyczną dla dziecka widzącego, a rodzącą się drogą spontanicznego naśladowania. Wiemy z opisów, które się zachowały, że wyraz twarzy 12-letniego Braille'a był wyrazem właściwym niewidomym od urodzenia. Nie znajdujemy w dokumentach żadnych danych o tym w jaki sposób dziecko uświadomiło sobie własne kalectwo. I
tu zapewne, jak u ogółu dzieci w tym wieku przebiegało to bez wstrząsów. Simon Braille i jego żona nie załamują się. Wiedzeni jakąś szczęśliwą intuicją, tak rzadką u rodziców niewidomego
dziecka, pokierują doskonale wychowaniem synka. Wiemy, że chłopiec uczęszczał do miejscowej szkoły wiejskiej. Prócz wiadomości czysto werbalnych wyniesie stąd tę ogromną korzyść, jaką stanowi dla niewidomego kontakt z widzącymi rówieśnikami. Wiemy również, że w domu Louis zajmuje się wykonywaniem frędzli do uprzęży, czemu w dużym stopniu zawdzięcza swe wyrobienie sprawności manualnej. Mimo obecności w domu dwóch starszych sióstr, Louis nie jest narażony w tej zdrowej psychicznie rodzinie na tak powszechny przejaw nadmiernej
troskliwości ("nadprotekcji") ze strony najbliższych. Kalectwo chłopca nie zmienia niczego w normalnym rytmie życia jego rodziny. Gdy Louis dobiega 10 roku życia, rodzice decydują się na rozstanie z ukochanym dzieckiem - mając na względzie jego dobro. W środowisku, w którym rodzice umieją czytać i pisać (co nie było wówczas tak powszechne), w którym starsze dzieci ukończyły szkołę, a w którym od pokoleń zdobywano chleb codzienny pracując w pocie czoła, nie
może być mowy, by najmłodszy został bez wykształcenia, bez zawodu. Zachowały się dane o tym,, że Simon Braille pisał kilkakrotnie do dyrektora Królewskiego Instytutu dla Niewidomych w Paryżu, aby dowiedzieć się o programie nauczania oraz nabrać pewności, że umieszczenie syna w zakładzie specjalnym "będzie z korzyścią dla dziecka" (sic). Wynik tej korespondencji jest taki, że 15 lutego 1819 r. chłopiec przybywa do pierwszej na świecie szkoły niewidomych w stolicy Francji. Dla korzyści własnej i dla dobra niewidomych całego świata, którym niebawem otworzy dostęp do kultury.
Źródło: Wypisy Tyflologiczne, wybór i opracowanie C. Gawrysiak, Warszawa 1977
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz